List porzuconego psa do jego właściciela. Popłaczesz się.
Czy pies przywiązuje się do właściciela? Psy mają umysł i emocje rozwinięte na poziomie trzyletniego dziecka. Psy odczuwają emocje np. empatię, przywiązanie czy poczucie bezpieczeństwa. Bardzo potrzebują bliskości z człowiekiem, wtedy mocno wzrasta u nich poziom szczęścia. To czy psy przywiązują się do właściciela jest bezsprzeczne. Poniżej znajduje się list napisany w imieniu porzuconego psa, który był bardzo przywiązany do swojego właściciela i rodziny. Rozerwie Wam serca.
Czy psy przywiązują się do właściciela
Pierwsze badania naukowców na temat czy psy przywiązują się do właścicieli pokazały, że relacje pies-właściciel jest podobna do kontaktu pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Zaobserwowane zachowania były analogiczne jak między trzylatkiem, a mamą. Podobnie jak dziecko, pies również traktuje właściciela jako tzw. bezpieczną bazę, na co wskazuje zwiększona eksploracja otoczenia i chęć do zabawy, kiedy właściciel jest obecny w nieznajomym dla psa miejscu. Dlatego nie warto się już zastanawiać nad tym czy psy przywiązują się do właściciela. Trzeba po prostu pamiętać, że pies traktuje Cię tak samo, jak dwuletnie dziecko i powinieneś zapewniać jego potrzeby. Odpowiednią karmę, świeżą wodę, ochronę przed mrozem i upałem oraz opiekę weterynaryjną. Pod żadnym pozorem NIE WOLNO POZBYWAĆ SIĘ ZWIERZĄT oraz ZAMYKAĆ ICH W SAMOCHODZIE W CZASIE UPAŁU.
Przeczytajcie list napisany w imieniu porzuconego psa, rozerwie Wam serce.
List porzuconego psa
„Kiedy byłem szczeniakiem, bawiłeś się ze mną, a moje wybryki sprawiały, że się z tego śmiałeś. Nazywałeś mnie swoim dzieckiem i mimo wielu pogryzionych butów i zniszczonych poduszek, zostałem twoim przyjacielem. Za każdym razem, gdy coś przeskrobałem, groziłeś mi palcem i mówiłeś: „Jak mogłeś to zrobić?”. Chwilę później jednak złość ci mijała, wywracałem się na plecy, a ty drapałeś mnie po brzuchu. (…) Pamiętam te wszystkie noce, kiedy przytulałem się do ciebie w łóżku, słuchając twoich zwierzeń i skrytych marzeń. Chodziliśmy na długie spacery i razem biegaliśmy po parku.
Gdy dzieci trochę urosły, zostałem ich przyjacielem.
W domu ucinałem sobie długie drzemki, czekając aż wrócisz z pracy. Wreszcie zacząłeś spędzać tam coraz więcej czasu i rozglądać się za ludzkim partnerem. Czekałem na ciebie cierpliwie, pocieszałem, gdy spotkało cię rozczarowanie albo gdy miałeś złamane serce. Skakałem z radości, gdy wracałeś do domu zakochany. Ona, twoja żona, nie lubi psów. Mimo tego powitałem ją w naszym domu, okazałem jej szacunek i posłuszeństwo. Ty byłeś szczęśliwy, więc ja też. Kiedy urodziły się wasze dzieci, byłem zafascynowany ich zapachem i tak jak ty, chciałem się nimi opiekować. Tylko że ona i ty martwiliście się, że mogę zrobić im krzywdę, więc większość czasu spędzałem w innym pomieszczeniu. (…).
Gdy dzieci trochę urosły, zostałem ich przyjacielem. Wczepiały się w moje futro i podążały za mną niepewnym kroczkiem. Zaglądały mi w uszy, wsadzały palce do oczu, całowały po nosie. Uwielbiałem ich pieszczoty, twoje były przecież już takie rzadkie. Gdyby trzeba było, broniłbym dzieci swoim własnym życiem. (…)
Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy.
Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy. Razem z rodziną przeprowadzasz się do innego miasta. Niestety, w nowym miejscu nie można trzymać zwierząt. Podjąłeś właściwą decyzję, twoja rodzina dużo na tym zyska. Cieszyłem się jak zwykle na przejażdżkę samochodem, kiedy wyruszyliśmy w drogę do schroniska. Schronisko pachniało brakiem nadziei i strachem wszystkich psów i kotów. Wypełniłeś formularz i powiedziałeś: „Na pewno znajdziecie mu dobry dom”. Wzruszyli ramionami i popatrzyli na ciebie ze smutkiem.
Dobrze wiedzieli, co czeka psa w średnim wieku, nawet takiego z papierami. Siłą odgiąłeś zaciśnięte na mojej obroży palce swojego syna, który krzyczał: „Tato, proszę nie pozwól im zabrać mojego psa!”. Martwię się o niego. Dałeś mu właśnie piękną lekcję przyjaźni, lojalności, miłości, odpowiedzialności i szacunku do życia… Unikając mojego wzroku, poklepałeś mnie po głowie. Uprzejmie odmówiłeś zabrania obroży i smyczy.
Zaszyłem się w kącie i czekałem
W schronisku dbają o nas na tyle, na ile pozwala im napięty harmonogram dnia. Karmią nas, ale nie mam jakoś apetytu. Na początku, za każdym razem gdy ktoś przechodził koło mojego boksu, podbiegałem mając nadzieję, że zmieniłeś zdanie, że to wszystko to był tylko zły sen. Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie mam co konkurować z roześmianymi szczeniakami, zaszyłem się w kącie i czekałem.
Życzę ci, aby każdy był ci tak wierny jak ja
Słyszałem jej kroki, gdy pod koniec dnia szła po mnie. Poprowadziła mnie między wybiegami do osobnego pomieszczenia. Panowała tam błoga cisza. Posadziła mnie na stole, podrapała za uszami i powiedziała, żebym się nie martwił. Serce waliło mi w oczekiwaniu na to, co miało się zdarzyć. (…) Kobieta delikatnie założyła na moje łapy opaskę. Łza poleciała jej po policzku. Chciałem ją pocieszyć tak jak pocieszałem ciebie przez lata i polizałem ją po twarzy. Pewnym ruchem wkuła mi igłę do żyły. Poczułem, jak ta zimna substancja rozchodzi się po moim ciele. Zasypiając spojrzałem w jej oczy i szepnąłem cichutko: „Jak mogłaś?”. Kobieta rozumiała psi język i odpowiedziała: „Tak mi przykro”. Potem przytuliła mnie i pospiesznie tłumaczyła, że pomoże mi znaleźć się w lepszym miejscu, gdzie nikt o mnie nie zapomni, nie porzuci. To miejsce przepełnione jest miłością, tam jest inaczej niż na ziemi. Zbierając resztki sił, delikatnie poruszyłem ogonem, próbując wyjaśnić kobiecie, że to nie do niej były moje słowa. To do ciebie, mój Ukochany Panie, mówiłem. Będę zawsze myśleć o tobie i czekać na ciebie po tamtej stronie. Życzę ci, aby każdy był ci tak wierny jak ja”.
Tak, jak pisaliśmy wyżyj. To czy psy przywiązują się do właściciela jest bezsprzeczne. Przecież wszyscy wiedzą, że psiaki to najwierniejsze stworzenia na świecie. Dodatkowo jest to poparte wieloma badaniami naukowymi.
Tekst pochodzi z: merdacz.pl
Komentarze